Kiedyś mówiło się "Brzydgoszcz", ale miasto się niesamowicie zmienia i rozwija. Jest co zwiedzać, jest gdzie usiąść, wydaje się też dobre do życia. Niestety, powoduje też nerwówkę jeśli się nie ma supernowego GPSa. W kwestii jazdy, na długo zapamiętamy wściekanie się na dużych skrzyżowaniach, które powstały z rond. A na google.maps to dalej ronda. I to jedno obok drugiego. Czasem były nerwy, czasem już tylko głupawka...
Miasto się zwróciło ku rzece, powstają miejsca spacerowe, knajpki, restauracje. Brda pięknie meandruje przez Stare Miasto, jest niesamowicie czysta. Bydgoszcz też słynie z architektury - tzw. BreBank, opera, spichrze, port, piękny rynek. Tym razem przelecieliśmy miasto, poszliśmy na obiad, wieczorem na piwko, a dokładniejsze zwiedzanie będzie dopiero za parę dni.
Tu port i opera:
Tak naprawdę przy tym pobycie w Bydgoszczy głównym punktem okazało się zwiedzanie fabryki DAG czyli Exploseum. Akurat trafiliśmy na bezpłatny wstęp, ale warto wydać te 20 zł na osobę. Trasa z przewodnikiem trwała jakieś 2,5h. Była to najdalej na wschód zlokalizowana fabryka materiałów wybuchowych (proch, nitrogliceryna), wielki obszar, wszystkie budynki ukryte w zieleni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz