Z okazji świąt odwiedziliśmy Marudera w miejscu, gdzie zimuje. Chcieliśmy go trochę rozruszać.
Nie mogło być za łatwo... Najpierw Czarnowidz musiał zrobić podmiankę akumulatora, bo się rozładował. Po czym odpalił, zamienił znowu akumulatory, chwilę poczadził spalinami i chcieliśmy ruszyć na małą przejażdżkę po okolicy. Tia.. Maruder ryknął, podskoczył i zgasł... Wniosek - coś jest nie tak ze sprzęgłem...
Po długiej walce Czarnowidza auto zostało naprawione. Sprzęgło zardzewiało i przyrosło.. Zrobiliśmy rundkę po okolicznych wsiach. Wieczorem poszliśmy spać w kamperze, a że pogoda zupełnie niezimowa to tylko raz w środku nocy odpaliliśmy ogrzewanie. W alkowie jest rewelacyjnie, na dole już gorzej.
A za parę dni kamperowy sylwester :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz