Zamek jest w tej chwili we władaniu OHP i niestety nie mogliśmy go zwiedzić w środku, ani z zewnątrz nie patrzyło się wesoło, bo nie dbają szczególnie o niego.. Strona internetowa mówi o pokojach, salach konferencyjnych i zwiedzaniu, ale byliśmy widać w martwym sezonie. Zamek jest tak imponujący, że warto go obejrzeć chociaż z zewnątrz, mimo jego stanu. Z ciekawostek, a jednocześnie informacji praktycznych - wg. naszych obserwacji i informacji u Pani w OHP w Oleśnicy nie ma publicznych toalet. Na szczęście wpuszczono nas do toalety w OHPie. Taki drobiazg, a tak potrafi uprzykrzyć zwiedzanie miasta. Kilka zdjęć ze spaceru, co skręcisz to zabytek. Oleśnica nas zaskoczyła bardzo pozytywnie, jest co zobaczyć, jest gdzie pochodzić. Z pewnością tam wrócimy, żeby wejść do zamku, biblioteki, krypty (jak się uda) i do wieży.
Dzień się robił coraz krótszy, więc ruszyliśmy do Twardogóry. Jest to całkiem małe miasteczko z uroczym ryneczkiem (takie małe najbardziej lubię), i pięknym małym szachulcowym kościółkiem. Już po ciemku zrobiliśmy sobie spacer, zahaczając o lokalny "supersam" w celu zakupu lokalnych specjałów ;-)
Kościółek warto wygooglać, nam niestety żadne zdjęcie nie wyszło ostre. W Twardogórze jest też zamek, w tej chwili mieści się tam szkoła, a że byliśmy wieczorem...
Jeszcze musieliśmy dojechać do Goszczy, a raczej zaraz na początek wsi, bo tam był całkiem sympatyczny parking. I w deszczu poszliśmy spać.. A parking wyglądał tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz