Znad jeziora dojechaliśmy do Bydgoszczy, żeby połazić leniwie i porobić zdjęcia. Pogoda dalej była niepewna, ale mimo to wybraliśmy się zobaczyć Kanał Bydgoski. Sprawa o tyle skomplikowana, że piechotą z centrum to wcale nie tak blisko. Przeszliśmy stary kanał, fajnie zagospodarowany. Dotarliśmy do kanału właściwego i wtedy lunęło. Wiatr nie ułatwiał sprawy.Skończyło się na ewakuacji miejskim autobusem...
Na szczęście pogoda się ogarnęła. I były już tylko zachwyty... W porcie mogłabym siedzieć godzinami, zakochałam się w tych deskach...
Dalej chodzę i się zachwycam miastem....
Między portem a tym obiektem (który czeka na zagospodarowanie) jest ekspozycja z opowieścią o mieście i rzece.
Jest i tajemnicza sprawa wbrew grawitacji... :-)
Choć też trafiło się takie znalezisko :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz