piątek, 12 lutego 2016

Kamperowy sylwester

Pora nadrobić zaległości!

Miało być zimowanie auta, ale forum Camperteam nas wyciągnęło na sylwestra kamperowego. Na ostatnią chwilę walczyliśmy z piecem... zamówiliśmy też piecyk gazowy na naboje... Oczywiście firma od piecyków nie była łaskawa poinformować, że następnego dnia poinformują, że zaczną inwentaryzację, więc po upomnieniach 31.12 dowiedzieliśmy się, że przesyłka wyjdzie od nich po nowym roku... Szkoda słów. I po co wybrałam kuriera?

Na szczęście Czarnowidz naprawił piec, długa to była walka, bo Maruder miejscami jest baaaardzo zapuszczony.. I śruby niektóre nie do ruszenia.. A piec wkręcony w podłogę, odkręca się od spodu auta.. Ale się udało!

Zrobiliśmy zapasy, sałatki, kupiliśmy szampana i z pewną nieśmiałością pojechaliśmy na Camp66.

Okazało się, że atmosfera bardzo luźna, ludzie z camperteamu przesympatyczni!

Sprawy techniczne na campingu do ogarnięcia, auto sprawne. W nocy był mróz, a nad ranem musieliśmy wstać, żeby zmniejszyć ogrzewanie, bo piec się tak rozhulał, że ciężko było wytrzymać! I nie była to kwestia "suszenia" po imprezie..

Koniec końców sylwester się przedłużył o jeszcze jedną noc, już mniej taneczną i imprezową. Był czas na rozmowy, i sprzętowe, i podróżnicze, i kulinarne.

Pierwsze koty za płoty!