piątek, 18 marca 2016

Elastyczność to podstawa - Dolny Śląsk, Wielkopolska, Łódź

Czarnowidz w lutym wylądował w domu, teoretycznie na 2 tygodnie. Więc ekspresowo spontanicznie wymyśliliśmy wyjazd na 4 dni w okolice, w których pracował. Coś tam widział, o czymś słyszał, a czasu było za mało, żeby pozwiedzać. 

Zaplanowaliśmy pętlę trasą: Oleśnica - Międzybórz - Ostrów Wielkopolski - Sulmierzyce- Zduny - Milicz - Trzebnica. Rozpisaliśmy gdzie co jest, pooglądaliśmy zdjęcia, zrobiliśmy zakupy. I dzień przed wyjazdem (środa) zadzwonił telefon.... Że robota w Łodzi na weekend. Słabo mi się zrobiło...

Oczywiście wyboru nie było... Przedłużyliśmy wyjazd o poniedziałek.. A jeszcze pół dnia w plecy, bo w Ostrowie mamy rodzinę i odwiedzić trzeba..

Stanęło na tym, że robimy pół pętli, z Ostrowa jedziemy na Łódź, Łódź zwiedzam sama (czego nie lubię), rezygnujemy z wypasionego obiadu w Antoniowie ze względu na koszt pobytu w Łodzi (głównie jedzenie i moje przejazdy i wstępy), a wracając.. się zobaczy. Trudno, taka praca. Drugą połowę jeszcze nadrobimy.

  Ostatecznie tyle z tego wyszło, szczegóły następnym razem. Łodzi nie zaznaczam, bo chyba nie trzeba ;-)

M.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz